piątek, 7 lutego 2014

'' Nie podaruje Ci tego ! + Boże jak ona się ślicznie uśmiecha.''

Nie mogłam uwierzyć. To ... ONI?! Cholera!.
- Co Ty tu do cholery robisz?! - Krzyknął Niall do Amy.
Dziewczyna oderwała się od Justin'a i zdezorientowamym wzrokiem popatrzyła na blondyna.
- N-N-Niall ? - Jąknęła się
- A nie widać?! czyli to jest ta Twoja kuzyneczka, tak?! - Niall był strasznie wściekły, nie wiedziałamm co robić.
- Kochanie ... - Odezwał się Justin patrząc na Amy.
- Ja Ci zaraz dam kochanie! - Krzyknął blondyn i rzucił się na Justin'a.
Stałam jak wryta, ale po chwili otrząsnęłam się i zaczęłam starać się opanować sytuację.
- Niall ! Uspokój się ! Błagam Cię ! - Zaczęłam krzyczeć i przytrzymywać chłopaka.
- Zostaw mnie ! - Mówił Niall wyrywając mi się z rąk.
- Przestań! Idziemy do domu! - Odpowiedziałam.
Niall wydostał mi się z objęć, po czym przywalił Justin'owi w nos, tak, że temu polała się krew.
Amy stała obok i kibicowała tylko Jusie. Pusta laska
- Niall wystarczy, wracamy ! - Pociągnęłam Niall'a za rekę i zaczęłam koerować się w stronę wyjścia z parku.
- Nie podaruje Ci tego ! - Krzyknął blondyn, po czym odtrącił moją rękę.
- Puść mnie. - Powiedział cały czerwony ze złości.
- Ogarnij się! Zwariowałeś? - Zapytałam zciszając ton.
- Widziałaś ich?! - Spytał o wiele głośniej niż przed chwilą Ja.
- Widziałam Niall ... Widziałam .. - Popatrzyłam na niego, po czym stanęłam naprzeciw niego i złapałam za policzek.
- Nigdy więcej się tak nie zachowuj. Popatrz, masz ała. - Powiedziałam dotykając kciukiem jego dolnej wargi. Była rozcięta i dość mocno leciała z niej krew.
  - Tssss - Syknął.
- Szczypier- dodał łapiąc moją rękę która dotykałaa jego policzka.
- Wiem .. Chodźmy do domu. Opatrzymy to. - Powiedziałam wyciągając ze swojej kieszeni chusteczkę i wręczyłam Ją chłopakowi.
- Dzięki - Uśmiechnął się.

* Oczami Harry'ego*

Zerwałem z Taylor. Boże, od dawna chciałem to zrobić, związek był ustalony przed menagerów, a ona tak się wkręciła, że zaczęła traktować ten związek poważnie.
- To co my porobimy? - Uśmiechnałem się do Rox która siedziała na kanapie.
- Może .. Nie wiem - Odwzajemniła uśmiech.
Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy.
- Zróbmy ciasto! - Wypaliłem.
- Haha, nie potrafie gotować, a co dopiero piec - Powiedziała śmiejąc się.
Boże jak ona się ślicznie uśmiecha.
- Ale Ja potrafie. Poradzimy sobie - Złapałem Ją za rękę i zaprpwadziłem do kuchni.
Przygotowaliśmy składniki po czym zaczęliśmy przygorowywać mase.
Wziąłem do garści mąkę i rzuciłem w stronę brunetki stojącej obok mnie.
- Styles! Tak się bawić nie będziemy ! - Zaśmiała się i tym razem to ona rzuciła we mnie białym proszkiem.
Oboje zaczęliśmy w siebie rzucać. W pewnym momencie, gdy znów chciała to zrobić złapałem Ją za nadgarstek przywierając do ściany.
- I co teraz? - Spytałem patrząc jej w oczy.
Rox nic się nie odezwała. Payrzyła na mnie tymi swoimi oczkami i stała nieruchomo.
Zdmuchnąłem mąkę którą miała na nosie po czym niepewnie się do niej zbliżyłem, aż w końcu naparłem na jej usta swoimi. Oddała pocałunek. Tak !
Dziewczyna lewą rękę zawiesiła na moim karku, a drugą dotknęła moich włosów.
- No loczek, teraz będziesz musiał umyć włoski - Powiedziała śmiejąc się i wcierając zawartość swojej garści której była mąka. Zaśmiała się i zaczęła uciekać, a Ja podąrzyłem zaraz za nią.

_______________________________________________

Kolejny rozdział ... Wena wzięła, trzeba było wykorzystać :-) Roxanne .. Przepraszam, obie wiemy za co ... Naprawdę, masz racje, więc błagam wróć, bo cholernie mo Cię brakuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz